INFO: Mimo podwojenia wydatków na sądownictwo oraz zmian procedur i reorganizacji, za rządów PO-PSL liczba zaległości w polskich sądach rosła – pisze "Dziennik Polski".
W 2008 r. w sądach było 1,7 mln zaległych spraw, z czego 124 tys. ciągnęło się ponad rok, a w 2013 r. zalegało ich już prawie 2,5 mln, w tym 220 tys. ponad rok. Z raportu przygotowanego przez p. Justynę Kowalczyk z Ministerstwa Sprawiedliwości wynika też, że czas trwania przeciętnego postępowania wydłużył się o 30% – pisze dziennik.
W rzeczywistości jest jeszcze gorzej. Jak bowiem wylicza p. Łukasz Piebiak ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, w 80% spraw nie ma żadnego sporu, np. chodzi o wpis do rejestru lub wydanie nakazu zapłaty. "Te rozpatrywane są w miarę szybko, co poprawia statystyki" – wyjaśnia.
– Ale ludzi interesuje, jak prędko sąd potrafi rozstrzygnąć ich spór, a na to, zwłaszcza w metropoliach, czeka się dziś długo, zbyt długo – podkreśla p. Piebiak.
W Warszawie, Łodzi, Lublinie, Krakowie i Wrocławiu sporne sprawy cywilne i gospodarcze ciągną się po 2-3 lata; przeciętny sędzia cywilny załatwia dziś na bieżąco 84 sprawy ze 100, jakie do niego wpływają, gospodarczy – 86.
Źródło: dziennikpolski24.pl
Opracował: GK