INFO: Unijna dyrektywa o świadectwie energetycznym, które informuje, z jakim zużyciem energii trzeba się liczyć, nie jest popularna przy zakupie i wynajmie mieszkań. Wg jednego z notariuszy, który w tym roku sfinalizował ok. 300 umów kupna-sprzedaży nieruchomości, widział on tylko jedno świadectwo energetyczne.
Ponoć Polska nie jest jednym krajem w Unii Europejskiej, które pozostawiły kontrahentom na rynku mieszkaniowym niemal całkowitą swobodę w kwestii świadectw, choć wymaga ich od wszystkich krajów UE dyrektywa promująca oszczędzanie energii.
U nas od stycznia muszą je zdobyć (i przekazać swoim klientom) deweloperzy, którzy oddają mieszkania do użytku oraz ci, którzy zakończą budowę domu. Natomiast właściciele już istniejących domów i mieszkań, którzy chcą je sprzedać lub wynająć, mogą zignorować ten wymóg. Za nieprzekazanie świadectwa energetycznego kontrahentowi nie grożą bowiem żadne sankcje. Kupujący mogą się wprawdzie domagać tego dokumentu, ale – jak widać – niespecjalnie im na nim zależy.
Źródło: gospodarka.gazeta.pl
Opracowała: MS