INFO: Przegląd oddziałów terenowych Platformy Obywatelskiej po prawyborach dowodzi, że w większości regionów dochodziło do "pompowania struktur".
Przed ogłoszeniem wyników prawyborów, liderzy PO chwalili się, że ich partia jest najliczniejszą w kraju. Gdy okazało się, że tylko 47,4% członków chciało wybrać swojego kandydata na prezydenta, postanowiono poszukać powodu tak niskiej frekwencji. WCz. Jarosław Gowin wprost przyznaje, że w oddziałach PO dochodziło do "pompowania struktur".
Walka o władzę w krakowskiej PO toczyła się między p. Łukaszem Gibałą a p. Ireneuszem Rasiem. Początkiem 2009 r. PO w Krakowie liczyło 1,3 tys. członków, dziś jest ich prawie 2 razy więcej. Obydwaj panowie namawiali do zapisania się do partii swoich przyszłych stronników, na których głosy mogli liczyć podczas wyborów lokalnego lidera. Polityk PO należący do zarządu partii anonimowo mówi, że nowych członków w Krakowie szukano pod uniwersytetami, wybierając osoby z "inteligentnym wyrazem twarzy".
W województwie łódzkim w ostatnim roku zanotowano wzrost liczby członków PO o 107%. Na partyjnym zjeździe nie wszyscy rozpoznawali najpopularniejszą, także z medialnych wystąpień, posłankę partii z tego regionu, WCz. Iwonę Śledzińską-Katarasińską. Nagły przypływ chętnych w Łodzi także był spowodowany wyborami władz w regionie.
Do podobnych praktyk dochodziło prawie we wszystkich oddziałach Platformy Obywatelskiej w kraju.
Zobacz także: Komorowski pokonał Sikorskiego.
Źródło: wyborcza.pl
Opracował: klim