INFO: Ta sprawa przypomina głośną sprawę śp. Krzysztofa Olewnika. Ta sama branża, podobne metody działania, a w tle układ mafijny.
Zakłady mięsne JBB w wyniku pożaru, który miał miejsce parę tygodni temu zostały doszczętnie zniszczone. Straty wstępnie oszacowano na miliard złotych. Właściciel zapowiada odbudowę zakładu i jednocześnie milczy na temat pożaru.
Jednak na światło dzienne wychodzą nowe fakty. 5 lat temu, w biały dzień, z warszawskiej ulicy porwano jego córkę Ewelinę. I tak jak w sprawie śp. Olewnika pieniądze zostały zrzucone z mostu. W obu przypadkach porwano dzieci biznesmenów działających w branży mięsnej. Przestępcy w podobny sposób kontaktowali się z rodzinami, ustalili sposób przekazywania pieniędzy.
Przy sprawie pracowali najlepsi funkcjonariusze, jednak nie udało im się zgromadzić dowodów. Policjanci trafili jedynie na trop gangu mokotowskiego. Jedna z policyjnych hipotez wskazuje, że gangsterzy czuli się do tego stopnia silni, iż swoimi metodami na przeprowadzenie porwania dzielili się z innymi przestępcami, m.in. z gangiem p. Wojciecha Franiewskiego, który porwał p. Krzysztofa Olewnika. Sędzia Barbara Piwnik ujawniła, że jeden z policjantów przetrzymywał u siebie w domu dowody, czyli telefony komórkowe, którymi
posługiwał się jeden z szefów gangu.
Źródło: Gazeta Współczesna
Opracował: G.K.