MINISTER WOJNY Z SODOMIĄ

Ostatnio zaskoczyli mnie brytyjscy masoni, oznajmiając, że zaczną przyjmować osoby trans-płciowe. Otóż masonem zgodnie z „konstytucją Andersona” może być tylko mężczyzna. Ale co robić z facetem, który być może już jest masonem – i przerobił się na kobietę? Albo z kobietą, która przerobiła się na mężczyznę?

Ciekawe, co zrobią inne obediencje masońskie, uznające do tej pory zwierzchnictwo Wielkiej? Zjednoczonej? Loży? Anglii? (UGLE). Bo ta „konstytucja” mówi, że członkiem musi być pełny mężczyzna – nie np. impotent czy kastrat. Ech – nawet masoneria odchodzi od tradycji.

Co ciekawe, podobnie jest w  Kościele Rzymsko-katolickim – gdzie kapłan musi być mężczyzną bez jakichś wad. Po czym Kościół każe mu żyć w celibacie – co, oczywiście, czyni księży podatnymi na pederastię, pedofilię itp. Nie ma to żadnego uzasadnienia teologicznego – poza tym, że wydaje się, że Jezus i Apostołowie nie mieli żon. Jednak już św. Paweł w liście do Tymoteusza poucza: „Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony (…). Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży?”. Jednak późniejsze sobory uznały, że odwrotnie: kapłan zajęty żoną i dziećmi mniej będzie troszczył się o wiernych. Ja jestem zwolennikiem różnorodności: imam może mieć cztery, pastor, pop i rabin góra po jednej, a ksiądz żadnej – i patrzymy, które wyznanie jest najmilsze Bogu, bo najlepiej się rozwija. Proste.

JE Mariusz Błaszczak uczestników „Parady Równości w Miłości” nazwał „sodomitami” – i, co mnie zdumiało, podobno ponad połowa „obywateli” domaga się, by Go za to wywalić z Ministerstwa Obrony Narodowej!!! Zdumiało mnie – bo jestem absolutnie pewien, że 95 proc. tych-że „obywateli” nie wie, co to jest „sodomita”. Chodzi o mieszkańca biblijnej Sodomy, gdzie panowała ogromna rozwiązłość – za co Bóg, gdy nie znaleziono w całym mieście nawet dziesięciu sprawiedliwych, zniszczył je deszczem ognistym. Przez „sodomię” rozumie się stosunki oralne i analne, a także zoofilię. W USA w dziesięciu stanach takie stosunki (nawet z własną żoną czy mężem!) są karalne – od roku do pięciu lat więzienia. 70 lat temu tak było we wszystkich stanach. To i tak łagodnie, bo Cyganie za takie coś zabijali – i podobnie jest w wielu krajach afrykańskich i azjatyckich. Cóż: Pan Bóg wyraźnie nakazuje „samcołożników” karać śmiercią –  ale chrześcijanie przykazań Boga już od dawna nie przestrzegają. Dlatego islamiści są ostatnio górą.

P. min. Błaszczak nie ma więc formalnie racji – bo np. sodomita może to robić „po grecku” z własną żoną, co homosia napełnia obrzydzeniem (choć sam robi to z  innym homosiem). Podobnie brzydzi to zapewne tych (tfu!) „gejów” z Parady Równości w Miłości. Różnych ludzi brzydzą różne rzeczy – i dlatego nie powinno się z tym paradować, lecz robić to we własnych czterech ścianach. Ale co to ma wspólnego z kierowaniem sprawami wojska?!?

Dowiedziałem się przy okazji, że  „w  języku polskim sodomia to uprawianie stosunków ze  zwierzętami”. To jakiś dziwny język polski – bo mówię po polsku, i to bardzo często, od  75 lat, i  w życiu się z czymś takim nie spotkałem. To się po polsku zawsze nazywało „zoofilią”.

Inna sprawa, że  bardzo rzadko i niechętnie o tym mówię lub piszę.

Więc już kończę!

– Janusz Korwin-Mikke

ANGORA nr 34 (26 VIII 2018)