INFO: Brytyjski rząd odrzuca pomysł wprowadzenia minimalnej ceny alkoholu, pomimo tego, że p.Liam Donaldson, Doradca ds. Zdrowia, jest zdania, że tylko w taki sposób można zapanować nad problemem nadużywania alkoholu w Wielkiej Brytanii w nadchodzących latach.
JE Gordon Brown na poniedziałkowej konferencji prasowej powiedział: "Nie możemy pozwolić, aby odpowiedzialna większość rozsądnych konsumentów musiała więcej płacić za alkohol". Raport przedłożony przez p.Liama Donaldsona stawia pod znakiem zapytania fakt, czy cytowani przez premiera "odpowiedzialni konsumenci" rzeczywiście istnieją: 25 mld funtów rocznie kosztuje podatników nadużywanie alkoholu przez brytyjskich obywateli – od kosztów leczenia szpitalnego, po stany chorobowe spowodowane kacem.
Statystyki rządowe nie są lepsze: 40% mężczyzn i 25% kobiet konsumuje dziennie (!) więcej niż dopuszczalną ilość alkoholu, czyli ponad dwa litry piwa lub trzy kieliszki wina. Według szacunków p.Donaldsona 50 tys. wykroczeń rocznie popełnianych jest pod wpływem alkoholu. Obrazy Anglików w pojedynkach alkoholowych zszkodziły reputacji kraju nie mniej, niż 20 lat temu zachowanie piłkarskich chuliganów.
Również opozycja nie stanęła po stronie p.Donaldsona: "Powinniśmy zająć się postawą konsumentów, a nie tylko kwestią popytu i podaży ", powiedział poseł torysów Andrzej Lansley. Ministerstwo zdrowia wykazało powściągliwość: "Każda decyzja musi brać pod uwagę warunki ekonomiczne". W czasach poważnej recesji, podnieść jeszcze ceny alkoholu o 50 pensów za jednostkę – na to nie odważyłby sie żaden rząd, więc prawo do "zalania" ogólnej frustracji tanim alkoholem pozostaje zagwarantowane.
Źródło: diepresse.com
Opracował: Tomasz Lewandowski