INFO: Dochody spadają, firmy nie wypłacają pensji pracownikom. W obliczu kryzysu p.premier Julia Tymoszenko postanowiła zmniejszyć o połowę wynagrodzenie otrzymywane z racji piastowanego urzędu – nie tylko swoje, ale również swoich ministrów.
Premier pokazuje zrozumienie dla problemów swojego narodu. Ma to zrobić wrażenie przede wszystkim na Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Kijów nie otrzymał obiecanej miliardowej pomocy, ponieważ nie realizuje ustalonych wcześniej reform budżetowych.
Niewiele ponad 1000 euro będzie w przyszłości otrzymywać p.Tymoszenko za pracę w służbie państwowej. Dla premier jest to jednakowoż drobiazg, ponieważ podczas swojej zawrotnej kariery jako kobiety biznesu zarobiła miliony w przemyśle gazowym.
Reszta narodu musi poważnie martwić się o swoją przyszłość. Produkcja przemysłowa i eksport podupadają, inflacja wynosiła w ubiegłym roku 23% i dalej rośnie. Hrywna w przeciągu kilku miesięcy straciła w stosunku do dolara połowę swojej wartości. Przeciętna płaca spada drastycznie – różnica między grudniową i styczniową pensją wynosiła 20%. Średni zarobek to ok. 150 euro.
Dla wielu jednak jest to liczba natury teoretycznej.Coraz więcej firm nie jest w stanie wypłacać pensji – tylko w lutym suma niewypłaconych zarobków wzrosła o 1/3 i osiągnęła wysokość 1,5 mld euro. W niektórych regionach na wschodzie Ukrainy całkowicie wstrzymały produkcję zakłady chemiczne i stalownie.
Źródło: diepresse.com
Opracował: Tomasz Lewandowski