W 10 dni po narodowych wyborach w Izraelu zakończył się polityczny chaos.
Wynik, który nie był rozstrzygający, zmusił prezydenta Simona Peresa do działania. Zlecił on p.Benjaminowi Nataniahuliderowi z Likudu (prawicowej partii w Izraelu) formowanie rządu.
Wybór mimo niepewnego wyniku (28/27) padł na Nataniahu, gdyż – jak stwierdził prezydent ”Izrael potrzebuje solidnego rządu”.
Każdy kraj „potrzebuje” solidnego rządu, nie każdy jednak wierzy w cuda. Po polskim cudzie irlandzkim, w Izraelu nadszedł czas na cudowną koalicję Partii Pracy z Partią Konserwatywno – Liberalną.
Źródło: Washington Post
Opracowała: Anna Knaź