W moim tygodniku "Najwyższy CZAS!" zrobiłem dość dokładną analizę tzw. "Czarnej Księgi marnotrawstwa w służbie zdrowia" – opublikowanej przez nasze Ministerstwo Finansów na podstawie raportów OECD, Banku Światowego i naszej własnej (tzn. takiej, na którą płacimy podatki…) Najwyższej Izby Kontroli. Niestety: dziennik nie nadaje się do takiej publikacji – tekst byłby za długi…
Uderzyło mnie jednak jedno: zarzuty MinFin-u są najoczywiściej słuszne – tzw. Służba Zdrowia marnuje ok. 50-60% pieniędzy na nią wydawanych: na budynki, na pensje, na zbędną aparaturę – jednak przyganiał kocioł garnkowi, że osmolony. MinFin zatrudnia prawie 60 tys. ludzi, MinFin też wydał masę szmalu na nieszczęsne komputery BULL-a, a wygląd budynków Izb Skarbowych – i porównanie ich z dowolnym szpitalem państwowym – dowodnie pokazuje, gdzie mieszka nasza arystokracja!
Jest rzeczą absolutnie zdumiewającą, że mając takie dowody, wydrukowane czarno na białym przez socjalistyczny Rząd, nasze socjalistyczne społeczeństwo nadal opowiada się za socjalizmem! Bodaj tylko 17% obywateli chce likwidacji tej hańby XX wieku, jaką jest reżimowa "Służba Zdrowia".
Dzieje się tak z kilku powodów.
Pierwszym jest to, że pytanie o likwidację tej choroby zadają socjaliści – a wynik referendum zależy od sposobu pytania! Zadajcie Państwo pytanie w środowisku Ludu Prostego Miast i Wsi, czy wolą, by szklanka była do połowy pełna – czy też by była do połowy pusta? I przekonacie się, ku własnemu zdumieniu, że 3/4 będzie zdecydowanie wolało szklankę pełną (choćby do połowy…) od pustej (też do połowy…).
Zrozumcie Państwo: 64% ludzi nie pojmuje treści "Wiadomości" z reżimowej TV; to jak chcecie, by prawidłowo odpowiedzieli na tak trudne i podstępne pytanie?
Socjaliści, rzecz jasna, pytają ludzi tak: "Czy chcesz mieć bezpłatną służbę zdrowia?" – i otrzymują entuzjastyczną odpowiedź: "TAAAK!"; bo kto nie lubi dostawać za darmo?
Gdybyśmy natomiast zadali ludziom pytanie tak: "Czy chcesz płacić za samego lekarza – czy też za lekarza i za urzędnika skarbowego, i za ministra zdrowia i opieki społecznej?" – to dostalibyśmy 85% odpowiedzi, że ludziska wolą jednak płacić tylko za lekarza…
Ale to nie ja piszę pytania do referendów i do ankiet w gazetach; nie ja decyduję o sposobie podawania tego w TVP i w radiu – ani nawet w gazetach. No: to o co chodzi?
Co jeszcze ciekawsze: wśród mężczyzn procent zwolenników likwidacji tej paranoi (czyli "Służby Zdrowia") rośnie raptem do 21% (wśród kobiet wynosi on 13%).
Tymczasem w Stanach Zjednoczonych, jeśli odliczyć Żydów, feministki i Murzynów, to procent zwolenników medycyny prywatnej wynosi grubo ponad 60!
Skąd ta różnica?!
Znów z dwóch powodów:
Pierwszy jest czysto genetyczny. Ludzie dzielą się na dwa rodzaje: ludzi wolnych – i niewolników. Otóż ich proporcja wśród Polaków była taka sama, jak w innych nacjach. Jednak tych odważnych i bitnych przetrzebiły wywołane przez durniów powstania: styczniowe, listopadowe, warszawskie i czort wie jakie jeszcze – ale znacznie bardziej wykończyła ich spontaniczna emigracja. Ludzie lubiący samodzielność wyjechali do Ameryki – i tam głosują za kapitalizmem. U nas pozostała resztówka o umysłowości chłopa pańszczyźnianego – a wśród chłopów, którzy polubili być przypisanymi do gleby, zwolenników Wolności jest raptem te 17%.
Drugi kryje się w systemie edukacji: socjaliści wymusili na nas, że "nauka jest obowiązkowa" – co oznacza, że i nam, i naszym dzieciom, czy chcemy, czy nie chcemy, wbija się do łepetyn, że socjalizm jest dobry, a "bezpłatna" Służba Zdrowia – jego kamieniem węgielnym.
A ponieważ, jak mawiał bodaj ks. Stanisław Staszic albo inny Konarski: "Zawsze takie rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie" – więc skoro chowana jest socjalistycznie, to i III Rzeczpospolita jest socjalistyczna.
Poza szkołą w łapskach Czerwonych jest TV, wyższe uczelnie, większość gazet i rozgłośni radiowych. Tresura jest znacznie lepsza niż w organizowanych przez Czerwonych Khmerów "obozach reedukacyjnych": tam ludzie nienawidzili swych oprawców – tu: czy mamy powód, by nienawidzić nauczyciela, ślicznie uśmiechniętą prezenterkę TVP lub popularnego dziennikarza? Nie mamy! I dlatego proces socjalistycznej tresury lepiej idzie Czerwonym w III Rzeczypospolitej – niż w PRL! W dodatku: telewizja jest teraz kolorowa, więc obrazki są bardziej przekonujące!
Siedzi w Polsce gang tzw. europejczyków. Widzą oni jasno, że cywilizację diabli biorą – więc trzeba się nachapać, póki czas. Robi się to zazwyczaj w ten sposób, że "załatwia" dotacje z Brukseli – i bierze za pośrednictwo odpowiedni procent. Na takie "dotacje" w kraju przedstawiciele podatników są uczuleni – i mogliby za rękę złapać; a dać pieniądze, by pomóc w rozwoju biednej Polski – aaa, to co innego! I zachodni politycy – nie za darmo – to załatwiają. Część z tych pieniędzy zostaje w Polsce (i nawet bywa jakoś z pożytkiem wykorzystana; rzadko – ale się zdarza!), część trafia do kieszeni naszych cwaniaków, część do zachodnich cwaniaków – a euro-podatnik jest euro-bogaty, więc nawet zbytnio nie narzeka: kupuje za to euro-świadomość, że "pomógł".
Ponieważ dotacje możliwe są tylko w socjaliźmie – to czy dziwicie się Państwo, że politycy na Zachodzie jednym chórem zachwalają socjalizm?
Czy właściciel prywatnego szpitala kupiłby droższy o połowę od ceny rynkowej aparat Roentgena? Nie kupiłby… A reżimowy szpital kupi – zwłaszcza, jak dostanie euro-dotację… I już jest forsa!
I właściwie nikomu to nie szkodzi…
Tylko mnie chce się rzygać!
Dodaj komentarz