fbpx

Tysiące ruandańskich żołnierzy zaczęło się wycofywać z Demokratycznej Republiki Konga w 5 tygodni po tym, jak przekroczyli granicę w celu zaatakowania rebeliantów Hutu.

W Goma – głównym mieście wschodniego Konga – odbyła się ceremonia pożegnalna sojuszniczych wojsk. Wojskowe ciężarówki, za którymi podążało około 1500 żołnierzy piechoty przekroczyło granicę zaraz przed godziną 12 czasu GMT.

Minister spraw zagranicznych Ruandy powiedział, że wspólna operacja poważnie nadwerężyła siły rebeliantów, ale tamtejszy korespondent BBC twierdzi, że zginęło też wielu cywilów.

Ruanda już dwukrotnie wysyłała swoje wojska do Konga, twierdząc, że musi podjąć działania przeciwko głównym siłom Hutu, jednak w styczniu oba kraje zgodziły się na podjęcie wspólnej akcji przeciwko FDLR.

Wojskom ruandyjskim udało się też aresztować p.Laurenta Nkundę, przywódcę kongijskich rebeliantów z plemienia Tutsi, który był solą w oku kongijskich władz.

P.Rosemary Museminali, ruandańska minister spraw zagranicznych, stwierdziła w środę w państwowym radiu: „Nie można powiedzieć, że problem został rozwiązany. Ale oni (rebelianci) zostali poważnie osłabieni; ich siła zdecydowanie osłabła. Jeśli kongijskie wojska kontynuują operację, to nie mamy wątpliwości że osiągną swój cel”.

Półkownik John Numbi, który dowodzi operacją, twierdzi, że niemal 90 rebeliantów z plemienia Hutu zostało zabitych od początku podjęcia działań. Około 32 cywilów zostało zabitych przez bojówki FDLR – zapewne w odwecie za wspólną akcję wojskową obu państw.

Rebelianci grasują w tym regionie od wielu lat. Część przywódców FDLR jest oskarżona o wzięcie udziału w ludobójstwie na terenie Ruandy w 1994 r., zanim uciekli do Kongo.

Źródło: news.bbc.co.uk

Opracował: Ardian Świerczyński

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x